domingo, 19 de septiembre de 2010

TULCAN

EN TULCAN, LOCALIDAD FRONTERIZA DE ECUADOR CON COLOMBIA HE SIDO RECIBIDO UNA ACOGIDA MUY CALUROSA POR PARTE DE LOS BOMBEROS. UNA VEZ MAS. UNO DE ELLOS ME HA COMENTADO QUE EN LA IGLESIA HAY UNOS HERMANOS FRANCISCANOS POLACOS Y NO HE PODIDO DESPERDICIAR LA OCASION PARA SALUDARLES. ENSEGUIDA NOS INVITAN A COMER Y LUEGO CHARLAMOS UN LARGO RATO.LOS HERMANOS MARIUSZ I ZBIGNIEW, PARA DESPEDIDA NOS REGALEAN COMIDA POLACA, MEDICAMENTOS Y CRUCES DE MADERA-MARFIL. MUCHAS GRACIAS. POR LA TARDE CRUZAMOS LA FRONTERA Y NOS ADENTRAMOS EN NUESTRO NUEVO PAIS, COLOMBIA. (LAS FOTOS EN LA SIGUIENTE ENTRADA, SI AL FINAL LO CONSIGO)
DIA 243 EL BORDO 1 020 M.S.N.M. ( CAUCA, COLOMBIA) KM. 13 432

W TULCAN, MIESCIE GRANICZNYM Z KOLUMBIA ZOSTALISMY SERDECZNIE PRZYJECI PRZEZ STRAZAKOW, NIE PORAZ PIERWSZY ALE JUZ OSTATNI W EKWADORZE. JEDEN ZE STRAZAKOW MOWI MI ZE W MIESCIE JEST KILKU BRACI ZAKONNYCH POLAKOW. OCZYWISCIE NIE MOGE PRZEGAPIC OKAZJI ABY ICH POZDROWIC. BRAT MARIUSZ Z ZAKONU FRANCISZKANOW KONWENTOALNYCH PROWINCJI MAXIMILIANA KOLBE Z GDAÑSKA ZAPRASZA NAS NA OBIAD. NA OBIEDZIE ROWNIERZ W TOWARZYSTWIE BRATA ZBIGNIEWA GAWEDZIMY DOSC DLUGO. NA POZEGNANIE W PREZENCIE OTRZYMUJEMY POLSKIE ZUPY (ZUREK I BARSZCZ), KIELBASE, LEKARSTWA I KRZYZYKI. DZIEKUJEMY BARDZO. PO POLUDNIU PRZEKRACZMY GRANICE I WJEZDZAMY DO KOLUMBII NASZEGO NOWEGO KRAJU. ( O ILE BEDZIE MOZLIWE W NASTEPNYM WEJSCIU ZDJECIA)
DZIEÑ 243, EL BORDO 1 020 M.M.P.M. (CAUCA, KOLUMBIA) 13 423

No hay comentarios:

Publicar un comentario